Pochodzi z arystokratycznego rodu, którego drzewo genealogiczne zapuściło wypielęgnowane korzenie gdzieś w mrokach prawieków i jest do tego pięknym, choć nie wyróżniającym się jego przedstawicielem. Nie przywiązuje się do swoich "przyjaciółek" i ma wielu rozmaitych potomków w kilku krajach świata, a jednak całe swoje dorosłe życie spędził u boku jednej z najważniejszych pisarek wiktoriańskiej Anglii, Elizabeth Barrett Browning, która poświęciła mu niejedno życzliwe słowo w rozmaitych swoich dziełach. Nie jest to tak dziwne, kiedy weźmie się pod uwagę, że Flush jest spanielem, podarowanym tej pół-inwalidce przez najlepszą przyjaciółkę, by Elizabeth miała wreszcie towarzystwo w swojej złotej klatce – pokoju, w którym trzyma ją ojciec.
Flush towarzyszył pisarce w najważniejszych momentach jej życia – romansie z Browningiem, ich wspólnej ucieczce z dusznego Londynu do Florencji, narodzinom ich jedynego dziecka… Virginia Woolf, wspaniała powieściopisarka początków XX wieku, postanowiła pokazać świat oczami wiernego psa, delikatnego i przekornego, oddanego i zazdrosnego, w postaci jego biografii, będącej właściwie pastiszem zwykłego, ludzkiego życiorysu. Dlatego analizujemy wraz z powieściopisarką motywy, możliwe powody zachowań, myśli i przekonania Flusha, a czynimy to wszystko z taką powagą i wzniosłością, że aż widać, jak autorka puszcza do nas oko. Nie zmienia to faktu, że Flush, nie wspominając nawet o jego właścicielce, istniał naprawdę i pomimo dostosowania jego życiorysu do ram literackiego opisu wydarzeń – jest to jego prawdziwa biografia. Na końcu książki znajduje się nawet miniaturowa bibliografia pieska
Spojrzenie na świat oczami psa, choć wykorzystywane już wielokrotnie przez różnych pisarzy, nadal stanowi powiew świeżości - zwłaszcza jeśli to wspaniałe stworzenie przedstawione jest z taką przenikliwością i zrozumieniem charakteru, jak u Woolf. Każdy właściciel psa na pewno będzie aż zdumiony tym, jak bardzo... psi jest Flush. Jako szczęśliwa właścicielka udomowionego jamnika mogę potwierdzić, że obserwacje Woolf są bardzo dokładne jeśli chodzi o zachowanie, sympatie i antypatie "sierściuchów". Nieco naiwne i na pewno niecodzienne spojrzenie na codzienność ludzką jest wielką zaletą tej książeczki, wyrywającą nas ze stereotypowego patrzenia na zjawiska dnia codziennego i pokazującą rzeczy, których inaczej nie zauważylibyśmy.
„Flush” został wydany w serii „50 na 50” wydawnictwa Znak, w której przypomniane zostają powieści znane i te niesłusznie zapomniane – i książka ta zdecydowanie należy do drugiej z tych grup. Chociaż Virginię Woolf kojarzy się raczej z "Panią Dalloway", to biografia ciekawskiego i delikatnego spaniela, Flusha, zasługuje na uwagę każdego wielbiciela słowa pisanego. W wypadku Woolf bowiem zabawa konwencją staje się małą ucztą literacką.
Niestety, „Flush” zdaje się za krótki jak na prawdziwie kultowe dzieło. Problem bowiem polega na tym, że zanim książka się dobrze zaczyna, już trzeba ją zakończyć. To mała książeczka na jedno popołudnie, aby na chwilę zapomnieć o otaczającym świecie lub by nacieszyć się wspaniałą literacką kreacją psa, jedną z lepszych, jakie zdarzyło mi się poznać.
„Flush” Virginii Woolf to wspaniały pastisz biografii, ale także fascynująca opowieść o miłości psa do właścicielki, a właścicielki – do innego człowieka, który uzurpuje sobie prawo do jej miłości wbrew zwierzęciu. Pozycja obowiązkowa dla miłośników psów i niebanalnej, naprawdę smakowitej literatury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz